Biała i Strzała zdobywają księżyc cz. 5

Zdenerwowany Pirat skutecznie odepchnął Dinga. Ten zaś, nie spodziewając się ciosu, znalazł się wśród gałęzi żywopłotu. Potyczka została ostatecznie przerwana przez hycla, który pochwycił pozostałych jej uczestników. Szczekanie i warczenie walczących psów było słychać w całej okolicy. Na pewno rozdrażniło to ludzi mieszkających w pobliżu i ktoś postanowił wezwać hycla, który rozprawi się z hałaśliwymi zwierzętami. Piątka psów o szczur, zamknięta w dwóch klatkach wewnątrz samochodu hycla, pojechała w pewnym dla nich kierunku - do schroniska dla zwierząt. Biała, Strzała i Lenek znajdowali się w jednej klatce, natomiast banda kundli w drugiej. Nie przebyli zbyt długiej drogi, bo zamiast do schroniska, dotarli na peron skąd odjeżdżały pociągi towarowe. Zza uchylonych drzwi wozu ujrzeli tylko hycla otrzymującego zapłatę od mężczyzny w mundurze.

Następnie cała szóstka została przeniesiona z klatek do jednego z pociągów. Drzwi wagonu się zamknęły nie pozostawiając zwierzętom drogi powrotnej.

- Hej, szefie, jeśli się nie mylę to lecimy w kosmos! - zawołał uradowany Mula. - Mam rację?

- Przymknij się - uciszył go Pirat nie będąc taki zadowolony z tego zarządzenia losu.

- To jest szansa dla nas, możemy być sławni. - powiedziała Mula. - Wtedy nie będziemy już rządzić na naszej dzielnicy, ale na całym świecie - dodała.
- Wybaczcie, ale to my polecimy w kosmos - oznajmiła wyniośle Biała. - Prawda, Strzała?
- Jasna sprawa, lecą tylko najlepsi - potwierdziła Strzała.
- Nie macie z nami szans - zaśmiała się buldożyca.
- Jeszcze się przekonamy - rzuciła bardzo pewna siebie Strzała.
- Ostatnim razem też tak mówiliście - dodała Biała.
- Wtedy nie było mnie - wtrącił Pirat, który nie uczestniczył jeszcze w szkoleniu. - Nie dacie rady wygrać z nami trzema.
- Ah tak? To się zdziwicie - odrzekła Biała.

- Zapowiada się dłuuuga podróż... - powiedział Lenek zniechęcony przekomarzaniem się współtowarzyszy. - Ja tam nawet nie chcę lecieć w żaden kosmos... Ale i tak to my polecimy, zawsze wybierają tych najfajniejszych. No, czyli mnie przede wszystkim

***

Mama Strzały, zaniepokojona nieobecnością córki, pobiegła do cyrku.  Wiedziała, że tego dnia miał się odbyć ważny pokaz i Strzała z pewnością udała się tam, by zobaczyć występ Białej. Ludzie wychodzili z namiotu, a to oznaczało, że wspomniany występ dobiegł już końca. Suczka o białobrązowym futrze, tylnym wejściem pognała do namiotu. Zastała tam całą ekipę akrobatów. O dziwo wśród zwierząt nie było Białej.
- Nie widzieliście Strzały? Szukam jej od dwóch dni, byłam pewna, że jest tutaj razem z Białą - wyjaśniła przybyła suczka. - Boję się, że znów zaginęła.
- Nie tylko ona, po Białej też ani śladu - oznajmił smutno papuga.

- Hmm zaginęły Biała i Strzała, to mi coś przypomina i chyba już wiem gdzie ich szukać - wykalkulował koń.
- Gdzie?  - zapytali równocześnie papuga i zielonooka suczka.
- W kosmosie, tak? - domyślił się lew.
- Dokładnie to miałem na myśli - potwierdził koń.
- W takim razie poczekamy sobie jakieś pół roku... - posmutniał papuga.
- Eh, dzięki za pomoc - westchnęła mama Strzały i wyszła z namiotu.
Wracając do domu napotkała nieznajomego psa o ciemnej, brązowej sierści.
- Widziałeś może Strzałę? - spytała suczka. - Niewielkiego wzrostu suczka, biała sierść w brązowe laty. A i na szyi miała srebrny medalion.
- Tak się składa, że widziałem... - odrzekł Dingo.
- Gdzie? Mów! - zawołała pełna nadziei mama Strzały.
- Była tutaj parę minut temu. Razem z Białą, szczurem Lenkiem i kilkoma innymi psami zostali złapani przez hycla - oznajmił pies.

☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆~★~☆

Wow to już 5 rozdział :D Ta szóstka w jednym wagonie to niezbyt dobry pomysł, ale przynajmniej coś się dzieje xD